Kolejne dzieło mistrza Makoto Shinkai. Przepełnione melancholią i zadumą nad życiem, oprawione wspaniałym obrazem.Tytułowe pięć centymetrów na sekundę, to średnia prędkość z jaką opadają kwiaty wiśni. Film składa się z trzech krótkich epizodów, z których każdy opowiada historię trudnej i niemożliwej do spełnienia miłości dwojga nastolatków.
Jest to w zasadzie film animowany, a nie anime. Postanowiłam napisać to pod tym tagiem, żeby dało się łatwiej znaleźć, więc proszę tego nie krytykować.
"5 centimeters per second" moim zdaniem sam tytuł jest w jakiś sposób cudowny i magiczny. Odnosi się on do pierwszej historii. Nie będę każdej z nich opisywać, bo myślę iż najlepiej zobaczyć to samemu i poczuć tą atmosferę. W każdą z historii praktycznie wczuwamy się od razu, bohaterowie sprawiają wrażenie jakbyśmy ich znali od zawsze. Są oni zwykłymi nastolatkami, w niczym się nie wyróżniającymi. Sprawia to, że możemy się świetnie z nimi utożsamić, bo każdy z nas na pewno przeżył niespełnioną miłość. Z tych 3 historii najbliższa memu sercu jest ta druga. Czułam ból i smutek tej bohaterki oraz to poczucie, że ten chłopak nigdy jej nie pokocha. Wzruszyłam się, chociaż myślę, że nie ma w tym nic dziwnego. Film wręcz wymaga od nas tego byśmy się wzruszyli. Oprawa graficzna jednym słowem jest cudowna. Idealnie dobrane kolory, delikatne lecz oddające rzeczywistość. Naprawdę jest to przyjemne dla oka. Muzyka również piękna, bardzo spokojna, ale myślę że takie klimaty pasują do tego typu produkcji. Film naprawdę jest wart obejrzenia i poświecenia mu tej chwili czasu.
Ocena:
Fabuła: 10/10
Kreska: 10/10
Postacie: 10/10
Muzyka: 10/10
Ogólnie: 10/10
Uwagi dodatkowe:
Czas trwania: około 1 godz.
Film powstał na podstawie mangi pt. "5 centymetrów na sekundę". Została wydana w Polsce w wersji dwutomowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz